Zimą zawsze ogarnia mnie kombinowanie potraw na hinduską modłę. Nawet jak już nie ma czego skonstruować z lodówkowych resztek, to robię sobie na obiad chociażby ryż z garam masalą i startą marchewką z kokosem . Prawdopodobnie to moje parcie na korzenne potrawy i wszystko, co ogrzewa ( bo pochodzi z kraju, gdzie ciepło, więc to logiczne :)) podkręcane jest przez świdrujące głowę oferty knajp , umieszczone na potykaczach. Przechodzisz przez Stare Miasto, mróz wciska się w uszy, tracisz równowagę na lodzie lub piaskowo-solno -roztopowej breji i co chwila atakują Ciebie zewsząd gorące czekolady z chilli, rozgrzewające dawki kakao z cynamonem i wzmacniające herbaty darjeeling z hibiskusem i plastrami pomarańczy. Do tego trafiasz na stoisko z przyprawami na wagę i znowu zmasowany atak. Wracasz do domu i parzysz kolejną chai tea, rozpuszczasz czekoladę i zjadasz ją z cynamonem , a wieczorem pijesz napój imbirowy z cytryną i melasą.
Naturalną koleją rzeczy jest też przyjmowanie tych smaków w formie stałej. Znowu sięgnęłam po książkę "Kuchnia Kryszny" , żeby przyrządzić odwlekany od dawna zestaw : alu patra, czyli smażona rolada z ziemniaków i gadżar wada - krokiety marchwiowe (przepis na nie pojawi się na dniach). Alu patra zrobisz bardzo szybko. Wystarczy tylko wcześniej ugotować ziemniaki (możesz wykorzystać też resztki z obiadu), a całość łącznie ze smażeniem zajmie Ci 20 minut. Spróbujcie tego przepisu, bo naprawdę warto.
Dressing sezamowy wymyśliłam sama, mając do dyspozycji ostatnie pół szklanki nerkowców , które trzeba było jakoś dopełnić. Efekt był zdumiewająco dobry.
Najpierw przygotowujemy nadzienie.
Ugotować ziemniaki w łupinkach, a następnie obrać je i rozdrobnić widelcem w misce razem z wiórkami kokosowymi, sezamem, cukrem, imbirem, chili, kolendrą (natką), garam masalą, solą(1 łyżeczka) i sokiem z cytryny.
Gdy nadzienie stygnie robimy ciasto. Mieszamy ze sobą kurkumę, mąkę i pieprz cayenne, pozostałą ilość soli i 2 łyżki oleju. Powoli dolewany wodę i wyrabiamy ciasto (zagniatać tak długo, aż stanie się miękkie i elastyczne). Czasem w zależności od rodzaju mąki, trzeba dolać trochę więcej wody lub podsypać mąką. Ocenicie to sami.
Ciasto podsypując mąką należy rozwałkować na duży prostokąt o grubości ok. 3mm i równomiernie rozprowadzić na nim nadzienie. Potem zwinąć w rulon. Jeśli nie chce Wam się skleić , posmarujcie brzeg ciasta wodą i po kłopocie. Wałek ciasta pokroić w krążki grubości ok. 1,5 cm. Ważne, aby przy krojeniu nie dociskać od razu noża w dół, ale kroić tak , jak się kroi chleb - wtedy zachowacie ładny kształt krążków (zasada ta sprawdza się przy wszystkim, co ma rożne warstwy : lasagne, torty, zapiekanki)
Potem rozgrzewamy olej na patelni i smażymy krążki z obu stron, aż będą koloru złotobrązowego.
Podajemy je jako dodatek do konkretnego obiadu lub przekąskę z ulubionym sosem. Koniecznie spróbujcie tego:
***
Przy okazji garść ogłoszeń :)
Skonczyliśmy właśnie najnowszy numer zina Let's taste a revolution! . Już była informacja na blogu, ale przypominam w razie czego. Zamówienia składajcie na mojego maila revolution_action@tlen.pl. Cena 3 zł + przesyłka .
Naturalną koleją rzeczy jest też przyjmowanie tych smaków w formie stałej. Znowu sięgnęłam po książkę "Kuchnia Kryszny" , żeby przyrządzić odwlekany od dawna zestaw : alu patra, czyli smażona rolada z ziemniaków i gadżar wada - krokiety marchwiowe (przepis na nie pojawi się na dniach). Alu patra zrobisz bardzo szybko. Wystarczy tylko wcześniej ugotować ziemniaki (możesz wykorzystać też resztki z obiadu), a całość łącznie ze smażeniem zajmie Ci 20 minut. Spróbujcie tego przepisu, bo naprawdę warto.
Dressing sezamowy wymyśliłam sama, mając do dyspozycji ostatnie pół szklanki nerkowców , które trzeba było jakoś dopełnić. Efekt był zdumiewająco dobry.
Alu patra - smażona rolada z ziemniaków
proporcje na około 25 sztuk(przepis cytuję z książki Kuchnia Kryszny)
proporcje na około 25 sztuk(przepis cytuję z książki Kuchnia Kryszny)
- 4 średniej wielkości ziemniaki
- 2 łyżki wiórków kokosowych
- 2 łyżeczki ziarna sezamowego
- 2 łyżeczki brązowego cukru
- 2 łyżeczki startego świeżego imbiru (można zastąpić łyżeczką granulowanego)
- 2 posiekane zielone chili (w swojej wersji zastąpiłam szczyptą suszonego chilli)
- 1 łyżka posiekanych liści kolendry(można zastąpić natką pietruszki)
- 2 łyżeczki garam masali
- 1½ łyżeczki soli
- 2 łyżki soku z cytryny
- 200 g mąki pszennej
- ½ łyżeczki kurkumy
- ¼ łyżeczki pieprzu cayenne
- 2 łyżki oleju
- pół szklanki wody
- olej do smażenia
Najpierw przygotowujemy nadzienie.
Ugotować ziemniaki w łupinkach, a następnie obrać je i rozdrobnić widelcem w misce razem z wiórkami kokosowymi, sezamem, cukrem, imbirem, chili, kolendrą (natką), garam masalą, solą(1 łyżeczka) i sokiem z cytryny.
Gdy nadzienie stygnie robimy ciasto. Mieszamy ze sobą kurkumę, mąkę i pieprz cayenne, pozostałą ilość soli i 2 łyżki oleju. Powoli dolewany wodę i wyrabiamy ciasto (zagniatać tak długo, aż stanie się miękkie i elastyczne). Czasem w zależności od rodzaju mąki, trzeba dolać trochę więcej wody lub podsypać mąką. Ocenicie to sami.
Ciasto podsypując mąką należy rozwałkować na duży prostokąt o grubości ok. 3mm i równomiernie rozprowadzić na nim nadzienie. Potem zwinąć w rulon. Jeśli nie chce Wam się skleić , posmarujcie brzeg ciasta wodą i po kłopocie. Wałek ciasta pokroić w krążki grubości ok. 1,5 cm. Ważne, aby przy krojeniu nie dociskać od razu noża w dół, ale kroić tak , jak się kroi chleb - wtedy zachowacie ładny kształt krążków (zasada ta sprawdza się przy wszystkim, co ma rożne warstwy : lasagne, torty, zapiekanki)
Potem rozgrzewamy olej na patelni i smażymy krążki z obu stron, aż będą koloru złotobrązowego.
Podajemy je jako dodatek do konkretnego obiadu lub przekąskę z ulubionym sosem. Koniecznie spróbujcie tego:
Dressing sezamowy na bazie nerkowców
- pół szklanki nerkowców, namoczonych na minimum pół godziny (im dłużej tym lepiej)
- 2 łyżki tahini (lub 2 łyżki uprażonych ziaren sezamu, zmielonych w młynku do kawy , wymieszanych z łyżką oleju)
- szczypta soli
- szczypta świeżo zmielonego czerwonego pieprzu
- woda
***
Przy okazji garść ogłoszeń :)
Skonczyliśmy właśnie najnowszy numer zina Let's taste a revolution! . Już była informacja na blogu, ale przypominam w razie czego. Zamówienia składajcie na mojego maila revolution_action@tlen.pl. Cena 3 zł + przesyłka .
4 komentarze:
Wygląda świetnie, muszę koniecznie zrobić, bo jestem strasznym ziemniakożercą :) Mam nawet kuchnię kryszny, ale tego przepisu jeszcze nie wykorzystałam.
Mhmm mniam :))
Tez mam ta ksiazke i cos czuje , ze wreszcie zrobie z niej uzytek , bardzo inspirujacy wpis , ciesze sie bardzo , ze odkrylam ten blog :-)
ale to musi być pyszne , ten dresing
szczególnie mnie kusi
Bardzo fajny pomysł :-) Podoba mi się :-)
Prześlij komentarz