czwartek, 21 lipca 2011

Pseudomądrości nieżyciowe.


Kiedyś usłyszałam od pewnej osoby te słowa. Największą przyjemnością w życiu jest robienie tego, co ludzie mówią, że nie możesz robić.

Dziwne jest to, że w sumie nie znam tego człowieka za bardzo, a rozmawialiśmy na tak wiele ważnych tematów, że znajomość ta jest dla mnie bardzo istotna. Nie widujemy się prawie w ogóle, ale ostatnio kiedy mam ciężkie momenty w życiu to jest jedną z pierwszych osób, z którą muszę wszystko przegadać.
To trochę działa jak taka spowiedź , ale bez tej całej otoczki religii, konfesjonału i perwersyjnego całowania stuły. Odpowiedź też jest taka , jakiej zawsze oczekuje. Bez porad, moralizatorstwa, bez zbędnych pytań. Czyste refleksje i proste wnioski. Tak jest najlepiej.

Warto mieć z kimś taką relację. Mimo tego, że człowiek jest starszy od ciebie o jakieś 40 lat, to wszystko ogarnia tak, jak trzeba.

Ostatnio moim życiem rządzą same zbiegi okoliczności.
I w ramach zbiegów okoliczności, grzebiąc w sieci parę dni temu, natknęłam się na te słowa, usłyszane dawno i jakże znowu aktualne.

Wcielajcie je w swoje życia , wcielajcie! Bez logiki, ładu , składu i umiaru.

A co u mnie słychać ostatnio? Jaram się tym, że nic nie jest pewne i rzeczy /ludzie/ sytuacje potrafią spadać nagle z nieba. Wyskakują sama nie wiem skąd, a potem też szybko znikają.
Dzieje się to nawet podczas pisania tego posta. Piszę go dwa dni :)
Robię też nadal tyle rzeczy na opak i nie po bożemu, że aż sama siebie zaskakuje. Fajne jest to, że po dwudziestu trzech latach przebywania ze sobą po prostu się sobą nie nudzę. Kierujcie sobą tak, jakbyście w ogóle nie kierowali.

Amen!

2 komentarze:

Cottie pisze...

Nie możesz pisać raz w tygodniu postów na bloga! :D

Bez przyjaciół życie byłoby o wiele gorsze :). Ciesz się, że kogoś takiego masz, nie każdy ma takie szczęście.

Cieszę się, że cieszy Cię Twoje pozytywne wariactwo :).

Pozdrawiam, Cottie

ilovetofu pisze...

To, że piszę raz na tydzień to i tak spoko, Cottie:) za dużo na głowie i w głowie, żeby siedzieć na blogu.

Bez bliskich byłoby słabo. Mam dużo takich osób koło siebie i chyba bym umarła, gdybym to wszystko straciła.

A czy ja wiem, czy wariactwo? Powoli to się staje normą:)