Tak, to jest możliwe. Tak, można umrzeć od przesłodzenia . Tak, rozpływa się w ustach.
Nie jadłam białej czekolady kilka ładnych lat. W Polsce nie można takiej dostać, nie licząc jednego ze sklepów internetowych(ale nie zamawiałam jej, bo ludzie, którzy się na nią skusili odradzają - margarynowy posmak i mało wspólnego z prawdziwym smakiem czekolady). Mimo, że takie rzeczy nie są potrzebne do życia, to przydają się czasem ot tak, bez powodu :)
Znalazłam jakiś czas temu ten przepis i szukałam masła kakaowego.
Dostałam cynk , że w Poznaniu znajduje się dobrze zaopatrzona hurtownia cukiernicza. Udałam się tam i zaniemówiłam. Pełno akcesoriów do dekoracji, mnóstwo foremek na ciasta, pralinki, czekoladki. Pełno wegańskich produktów! Półki uginają się od barwników spożywczych (nawet jadalne tusze w tonerach do drukarek), mas cukrowych, marcepanowych, bloków czekoladowych, kuwertury, kolorowego karmelu. Ale to się przyda innym razem, a teraz najważniejsze - tanie, dobrej jakości czyste masło kakaowe w wiaderku 0,7 kg.
A to rzecz konieczna do uzyskania prawdziwej czekolady!
Zamówiłam też foremki do odlewania tabliczek, ale jeszcze trochę na nie poczekam, więc wykorzystałam do odlewania silikonową foremkę na kostki lodu w kształcie kiści bananów.
Składniki:
Czekolada ma smak idealny - słodki ,"śmietankowy". Konsystencja też dobra- twarda, można gryźć, kroić, nie kruszy się.
Co prawda, muszę jeszcze udoskonalić trochę tą recepturę, bo zostają grudki mleka w proszku. Będę musiała chyba rozmieszać je w niewielkiej ilości gorącej wody, ale boję się że czekolada nie stężeje do odpowiedniej konsystencji. W każdym razie następnym razem przeprowadzę taki eksperyment. Jeśli to się nie uda, to będzie trzeba poświęcić trochę czasu na tzw. tempering
Czekoladę mleczną uzyskałam idąc po łatwiźnie , roztapiając kawałek bloku kuwertury (objętość około pół szklanki) i dodałam do niego 2 łyżki sojowego mleka w proszku. Mniam!
Jak tylko będą foremki to pobawię się w czekoladę z orzechami, rodzynkami, kawą, żurawiną, pistacjami czy kokosem.
Nie jadłam białej czekolady kilka ładnych lat. W Polsce nie można takiej dostać, nie licząc jednego ze sklepów internetowych(ale nie zamawiałam jej, bo ludzie, którzy się na nią skusili odradzają - margarynowy posmak i mało wspólnego z prawdziwym smakiem czekolady). Mimo, że takie rzeczy nie są potrzebne do życia, to przydają się czasem ot tak, bez powodu :)
Znalazłam jakiś czas temu ten przepis i szukałam masła kakaowego.
Dostałam cynk , że w Poznaniu znajduje się dobrze zaopatrzona hurtownia cukiernicza. Udałam się tam i zaniemówiłam. Pełno akcesoriów do dekoracji, mnóstwo foremek na ciasta, pralinki, czekoladki. Pełno wegańskich produktów! Półki uginają się od barwników spożywczych (nawet jadalne tusze w tonerach do drukarek), mas cukrowych, marcepanowych, bloków czekoladowych, kuwertury, kolorowego karmelu. Ale to się przyda innym razem, a teraz najważniejsze - tanie, dobrej jakości czyste masło kakaowe w wiaderku 0,7 kg.
A to rzecz konieczna do uzyskania prawdziwej czekolady!
Zamówiłam też foremki do odlewania tabliczek, ale jeszcze trochę na nie poczekam, więc wykorzystałam do odlewania silikonową foremkę na kostki lodu w kształcie kiści bananów.
Składniki:
- 2 łyżki masła kakaowego
- 1/2 łyżeczki mleka sojowego w proszku
- 1 łyżka cukru pudru
- 1/2 łyżeczki cukru waniliowego lub pasty waniliowej lub 3 krople ekstraktu waniliowego
Czekolada ma smak idealny - słodki ,"śmietankowy". Konsystencja też dobra- twarda, można gryźć, kroić, nie kruszy się.
Co prawda, muszę jeszcze udoskonalić trochę tą recepturę, bo zostają grudki mleka w proszku. Będę musiała chyba rozmieszać je w niewielkiej ilości gorącej wody, ale boję się że czekolada nie stężeje do odpowiedniej konsystencji. W każdym razie następnym razem przeprowadzę taki eksperyment. Jeśli to się nie uda, to będzie trzeba poświęcić trochę czasu na tzw. tempering
Czekoladę mleczną uzyskałam idąc po łatwiźnie , roztapiając kawałek bloku kuwertury (objętość około pół szklanki) i dodałam do niego 2 łyżki sojowego mleka w proszku. Mniam!
Jak tylko będą foremki to pobawię się w czekoladę z orzechami, rodzynkami, kawą, żurawiną, pistacjami czy kokosem.
17 komentarzy:
siostra^___________________^
jak tyko znajde robote i bede miec forse to kupie sobie to maslo i biore sie za robienie hehe
ale czad .. ;) super wygląda i pewnie jeszcze lepiej smakuje. rozmarzyliśmy się. dasz nam jakiś kontakt do tej cukierni? chętnie zamówimy kilka rzeczy. pozdrawiam!
Agata, jakie Ty szały jedzeniowe robisz to ja nie wierzę :) Czekolada najpiękniej wygląda. Koniecznie proszę adres tej hurtowni, bo muszę sobie osładzać dramaty bezrobocia i szukania pracy.
Kobieto, czy Ty sobie zdajesz sprawę z tego, że zaraz wywołasz jakąś podniebieniową rewolucję? W całej Polsce rzesze wegan ruszą na sklepy cukiernicze w poszukiwaniu tego masła kakaowego i rozpocznie się produkcja domowej roboty czekolady.
Hahaha jestem Twoją fanką :). A najlepiej weź mnie przygarnij :).
dolaczam sie do grona fanow...jestes moim ulubionym wege blogiem...a czekoladowy przepis wykorzysam pewnie juz niedlugo na jakiejs wege imprezie :)
wlasnie dowiedzialam sie od kolezanki, ze wino nie jest weganskie. Podobno tylko niektore wina (np. w sklepach Mark&Spencer) sa weganskie. Wiecie cos o tym?
siostra :* i tak Ty jesteś wiekszym bohaterem :)
asia: masz adres ich strony i mozesz zrobic zamowienie przez internet, ale wiecej towaru maja w poznanskim sklepie, wiec jak cos bedziecie chcieli innego to sprawdzę i mogę Wam kupić i przesłać paczuszką :) http://www.pan-centrum.pl/
marlena : hurtownia na kolejowej 57 (łazarz, zaraz obok dworca zach. ) bedziesz w niedziele na rozbracie? to Ci przyniose na osłode co nieco:)
sylwia: niech ludzie gotują i pieką i niech to sie szerzy! trzeba zalać kraj takim jedzeniem :) ja narazie mam plan ulepszyć trochę przepis i wyskoczyć z tabliczkami czeko na koncerty. a masło kakaowe w ogóle jest ekstra rzeczą , bo i można se ciało tym smarować - odżywia skórę i ładnie pachnie :) zresztą tak jak karite albo olej kokosowy. przygarniam Cie i przywiezę Ci do Katowic jakie słodkości:)
lula: ciągle mi wlewasz :) się rozbestwię , hehehe. a co do wina - tak, wina i piwa mogą być niewegańskie, bo wiekszość klarowana jest karukiem (żelatyna rybna) . kiedyś w tesco były wina ze znaczkiem vegan society, ale ja nie piję alko w ogóle, więc nie doradzę w tej kwestii. kiedy jeszcze piłam alko, to heineken, carlsberg i lech były ok. jednak to było x czasu temu;] do gotowania też nie używam wina, bo jakoś nie mam do czego :)
Karmelowa konfitura cytrynowa wyszły mi kwaśne i gorzkie zarazem :/ coś źle zrobiłem,dodałem dużo cukru ,nawet cukier puder dodałem aby posłodzić ,ale teź nie pomogło
oooo będziesz w Katowicach to może się załapie na czekoladę :D
jednak musiałem dodać więcej cukru pudru,przegryzło się razem i jest ok
mmmm... musze sprobowac weganka nie jestem ale laktoza mi szkodzi.. a te weg czekolady ktore jadlam smakowaly jak mydlo .. nie margaryna xD
lula: jak z tym buszowaniem po koszach sklepów...?
biała jest mega.niepowtarzalny smak, bardzo zbliżony do białej czekolady,plus fajny aromat dzięki cukrowi waniliowemu :> grudki w zasadzie nie są wyczuwalne wg mnie!
zamawiam tabliczkę ;)
dzięki za poprawki >.< a artykuł jest zaprzyjaznionej dietetyczki.. nie onetu którego nawet nie używam ale oki
co do wegan to ja te teksty słyszałam.. ale znam też wegetariankę jedzącą ryby bo twierdzi że są brzydkie .. więc można podsumować tym że każdy ma własne powody ;)
Będę dzisiaj, wiadomka :)
wielki szacunek , czekoladki przepiękne
Widze, że trafiłaś:) ja uzbierałam już wszystkie mozliwe internetowe rady i ruszam z pralinkami w przyszłym tygodniu. Znalazłam na allegro tańsze foremki niz u nich, ale sa miękkie, więc jeszcze się zastanawiam, na razie podobnie jak ty polece na foremkach do lodów:)
Prześlij komentarz