Podpatrzyłam ostatnio na tym blogu przepis , który postanowiłam przerobić na wegański. Swego czasu często piekłam bułeczki wykorzystując swój stary przepis na placek drożdżowy, jednak czasem warto coś zmienić. Zmodyfikowałam troszeczkę ilość składników, a wystarczyło tylko wyrzucić jajka (niczym nie trzeba ich zastępować, bowiem ciasto ładnie się trzyma, jest miękkie i wilgotne ) i zamienić mleko na sojowe , aby uzyskać doskonaly bazowy przepis pod wszelkie słodkie bułeczki. Tym razem wypełniłam je owocami, a niedługo zrobię takie z twarożkiem tofu na słodko.
- 0,5 kg mąki pszennej
- 50 g świeżych drożdży
- 2 czubate łyżki cukru trzcinowego
- 1/2 szklanki oleju
- 1 szklanka mleka soy (można użyć dowolnego roślinnego)
- szczypta soli
- dowolne owoce :) (ja miałam 20 dag borówek , a za pierwszym razem 2 duże brzoskwinie )
- Do posmarowania: odrobina roslinnego mleka wymieszanego z odrobiną oleju.
Najpierw musimy przygotować zaczyn: wymieszać drożdże z odrobiną cukru i ciepłego mleka, odstawić do wyrośnięcia na kilka minut. Pozostałe mleko podgrzać, wymieszać z olejem, cukrem i solą. Następnie dodać mąkę wymieszaną z zaczynem. Wyrobić dokładnie ciasto , przykryć ściereczką i odstawić na pól godziny do wyrośnięcia. Z ciasta formować okrągłe bułeczki, ułożyć na blasze i w każdej zrobić zagłębienie dnem szklanki, a następnie napełnić je nadzieniem. Drożdżówki posmarować mixem mleko+olej i piec w temperaturze 200 stopni C przez 15-20 minut.
Bułki z borówkami nie są zarumienione, a winą tego jest psujący się piekarnik gazowy . Jednak zapewniam Was, że upiekły się i smakowały.
Za to bułki z brzoskwiniami pieczone były w warunkach ekstremalnych - zepsuła się dolna grzałka w piekarniku moich rodziców, a jakoże ciasto było już gotowe postanowiłam upiec je korzystając z opcji grill z termoobiegiem w 150 stopniach, bo bałam się , że się spalą . Siedziałam dzielnie i ciągle kontrolowałam ich wygląd i o dziwo , wyszły elegancko. Nie mam ostatnio szczęścia do piekarników, oj nie mam.
2 komentarze:
szukałam przepisu na drożdżówki, kilka których znalazłam okazało się - nie porażką ale mnie nie zadowoliły w pełni, te wyglądają na te idealne ;)
Wyglądają super:). Za mną chodzą drożdżówki z twarożkiem z migdałów - ale na razie jeszcze (wciąż...) bez blendera jestem, więc trzeba czekać. Możesz zrobić te z tofu na przyjazd do Słupska:P!
Prześlij komentarz