czwartek, 19 sierpnia 2010

Malinowo- gruszkowy koktajl na surowym d.i.y mleku ryżowym.

Strasznie lubie mleka domowej roboty. Juz kiedyś prezentowałam Wam przepis na migdałowe, a teraz nadszedł czas na coś innego- mleko ryżowe.

Przepis generalnie jest identyczny jak na tym blogu, jednak ja nigdy nie dawałam octu. Czasem daje kilka kropel soku z cytryny, ale pomijam ten składnik z reguły. Jeśli nie lubicie smaku takich mlek bezpośrednio to zawsze warto zamieniać nim sojowe we wszelkich wypiekach , naleśnikach, plackach.
Opieranie swojego odżywania tylko i wyłącznie na samych przetworach sojowych, też raczej do niczego dobrego nie doprowadzi. Pomijając już dużo kontrowersji jakie wokół soi krążą ,warto po prostu szukać ciekawych zamienników i urozmaicać swoje życie. Bo nadmiar soi dobry to nie jest, zarówno jeśli chodzi o nasze zdrowie, jak i ekologię oraz prawa człowieka (wybrałam tylko dwa przykłady artykułów). I może te dwa ostatnie obszary nie są zależne od samej rośliny , ale od przedsiębiorstw nastawionych na pomnażanie zysków za wszelką cenę. I nie zrzucajcie drodzy Czytelnicy całego problemu na tzw. przemysł sojowy i wegetarian żądnych nowych wrażeń, bowiem 90% produkowanej obecne soi przeznaczone zostaje na paszę dla zwierząt. Zatem kto tutaj faktycznie napędza to błędne koło?
Jednak i apel do wszystkich niemięsożerców, aby też nie spoczęli na laurach i nie uważali swojej decyzji za szczyt zaangażowania w rozwiązywanie problemów świata. Trzeba mieć oczy otwarte i nie skupiać się tylko i wyłącznie na jednej sprawie. Bowiem problem wyzysku ludzi i innych zwierząt oraz degradacja planety są ze sobą tak mocno związane, że nie sposób rozpatrywać ich z osobna.

Odezwą się głosy, że co ja tutaj mówie skoro nawet nazwa mojego bloga o tofu się rozchodzi. Ja sama też mam w tym swój mały udział, ponieważ jem soję, jem tofu, pije mleko. Jednak staram się ograniczać jej spożywanie i badam etykietki produktów, jeśli chodzi o moje zdrowie. Jeśli natomiast idzie o względy etyczne i wspieranie niefajnych rzeczy swoimi pieniędzmi- to uwierzcie mi, ale nie pamiętam kiedy ostatnio wydałam pieniądze na sojowy produkt. Trzeba wiedzieć, gdzie szukać :)

Do koktajlu wróćmy . Mleko ryżowe jest dość specyficzne w smaku i konsystencji, niemniej nie utrudnia to przyrządzenia smacznego napoju idealnego na każdą okazję.



  • pół litra mleka ryżowego domowej roboty (nieosłodzonego )
  • pół szklanki malin świeżych
  • dwie ultra słodkie i dojrzałe gruszki, pokrojone w kostkę
Całość zmiksuj blenderem i gotowe!

5 komentarzy:

asieja pisze...

podziwiam.. że Ci się chce.. żeby później opatrzec coś nazwą "domowej roboty" i cieszyc się pysznym smakiem. a oczy czytelników pięknym kolorem (((:

ilovetofu pisze...

asieja, przyrządzenie tego mleka zajelo mi 2 minuty :) miksowanie koktajlu 20 sekund:) szybciej niz wycieczka do jakiegokolwiek sklepu po karton kupnego:) eksperymentuj, eksperymentuj! pozdrawiam:)

Aneta pisze...

Zdecydowanie zgadzam się, że opieranie swojej diety głównie na wyrobach sojowych nie jest dobrym pomysłem. Sama mocno ograniczyłam ich spożywanie i na rezultaty długo nie musiałam czekać (przywrócenie równowagi hormonalnej).

Dobrze, że ktoś o tym mówi ;)

A.

aniaxvx pisze...

Te mleka rządzą! Ja chce blender znów kurde... Na allegro nic godnego uwagi, a w sklepach drożyzna.

Anonimowy pisze...

ja kupuje ze względu na wapń, trudno jest na diecie wegańskiej mieć odpowiednią ilość tego minerału bez sojowych wspomagaczy, jasne można żłopać litry muszynianki i bardzo dużo zielonych warzyw, ale jednak te 700-1000 mg ze szklanką fortyfikowanego mleka to dużo prościej.