środa, 18 stycznia 2012

W końcu wyjechała na dłużej.



Zima przyszła, a to zło. Trzeba zatem uciekać na południe. Według złotej domeny "ciepło to dobro" nie może nam pozostać nic innego jak Reino de España !

Dziś w ramach powitania Catalunyi poranek na słonecznym tarasie z kawą, pomarańczami i bułką z salsą i oliwą. Teraz myślimy o obiedzie. Barcelona, słońce i temperatura na zwykłą bluzę. Great!

4 komentarze:

asowisz pisze...

Wreszcie znalazłam najlepszy wegański blog! Właśnie uzyskałaś nową czytelniczkę ; )
P.S. Sojonez jest fantastyczny. Długo szukałam przepisu na substytut majonezu bez użycia musztardy i proszę ;)

Icantbelieveitsvegan pisze...

I dobrze, że coś nowego się dzieje, mam nadzieję, że będzie ci świetnie w hiszpanii...

Marysia pisze...

ooch zazdroszczę cieplejszej pogody:)

Anonimowy pisze...

Mam flashback z całkiem niedawnego "tarasowania" w barcelońskim ciepełku :)Pysznego wyjazdu!

j.k.