wtorek, 29 września 2009

Fabryka muffinek

Po moich ostatnich licznych akcjach w stylu "rzucam studia, bo są zbyt gówniane i mnie wkurwiają i ograniczają i demotywują do życia" obrałam sobie kilka innych celów . Oczywiście głupi zdrowy rozsadek mówi, że mam je skończyć, żeby mieć ten zasrany mgr - żeby mieć ten zasrany wybór. No i pewnie tak zrobię, ale chyba bym się już porzygała na myśl o pracy w tej dziedzinie.

Jak dobrze pójdzie - będzie cukiernia. Co więcej - marzę o prawdziwej fabryce muffinek.


A poniższe wypieki - przygotowane na gig, który ostatnio organizował kumpel w Starym Kinie - stanowią element wprawki przed tym sporym przedsięwzięciem.
Była tarta, bo jeszcze nigdy jej na koncertach nie prezentowałam, a chodziła za mną od dawna - obczaj te przepisy . Były też cztery rodzaje muffinek, bo ostatnio pożyczyłam od znajomych niesamowite źródło inspiracji , jakim jest książka Vegan Cupcakes take over the world . Miałam większe ambicje co do dekoracji i rozmaitych kremów, ale niestety wszystkie bazowały na margarynie (takiej twardej w kostce) , a takowej wegańskiej w Poznaniu nie znalazłam, nawet w miejscach, w których wcześniej bywała:) . Staram się nie stosować wszelkich utwardzonych tłuszczów smalcopodobnych (poza tym krem na tym nie smakowałby kremem ale smalcem, a to przecież nie to), a margaryna do pieczywa jest za miękka i nie związałaby masy należycie.
Ale spoko - zamówię odpowiednią z neta i będę dalej eksperymentować:) Teraz dekoracje i ich koncepcję wymyśliłam sama, poza zaczerpniętym z wymienionej książki musem czekoladowym.




Tarta wiśniowo- jabłkowa

Ciasto:
1 szkl. mąki pszennej
1 szkl. mąki razowej
1/3 szkl. oleju
3 łyżki cukru trzcinowego
łyżeczka melasy (opcjonalnie, aby trochę ciemniejszy kolor ciasta był )
6 - 8 łyżek wody

Nadzienie:
pół słoiczka konfitur wiśniowych (lub wydrążone wiśnie pocięte w połówki)

4 jabłka pocięte w plasterki

Kruszonka:
3 łyżki mąki
3 łyżki cukru
3 łyżki oleju
2 łyżki płatków owsianych lub migdałowych
trochę wody



Wszystkie składniki ciasta zagnieść porządnie, tak aby utworzyło zwartą kulę. Potem - jak macie czas - to wrzucić do lodówki na pół godzinki i potem się będzie ładnie rozwałkowywało. Jak nie macie czasu - to po prostu porwać je na mniejsze kawałki i tak stopniowo wyłożyć całą blaszkę, pamiętając także o brzegach. Obojętnie jaką metodę wybierzecie - ciasto sie upiecze, więc nie ma co się przejmować. Pamiętajcie o tym, żeby posmarować blachę olejem i posypać bułką tartą, aby potem ładnie odeszło. Ostatnio nabyłam nową blaszkę - bo teściowie nie mieli żadnej okrągłej, a trzeba takową do tarty mieć. Wykonana jest z teflonu, więc nic nie przywiera bez żadnego smarowania i obsypywania :)

Na tak przygotowane ciasto, wyłożyć konfiturę i rozsmarować ją po całej powierzchni . Na to nałożyć pocięte w plasterki jabłka. Jeśli używacie całych wiśni to niech stanowią pierwszą warstwę (ułóżcie połówki w ten sposób, żeby skorka była do dołu).

Przygotować kruszonkę w następujący sposób - wymieszać wszystkie składniki do uzyskania postaci kruszonkowej :). W razie czego dodawać albo trochę wody (jeśli za suche) albo płatków owsianych (jeśli za mokre). Posypać całe ciasto.

Wstawić do piekarnika rozgrzanego do 200 st. C i piec około 35 minut.


Smacznego!


Babeczki waniliowe ze słodkimi pierdołami

Ciasto:
1 szkl. mąki pszennej
1/2 szkl. mleka waniliowego
1/4 szkl. cukru trzcinowego
1/4 szkl. oleju
kilka kropel esencji lub aromatu waniliowego
płaska łyżeczka sody

Zmiksować powyższe składniki i przełożyć ciasto do foremek, zostawiając niecały centymetr od góry -tak, aby mogły spokojnie wyrosnąć. Piec w temperaturze 200 st. C przez około 20 minut.
Do dekoracji użyłam kupnego żółtego lukru i posypki kolorowej oraz wegańskich żelków pociętych w małe plasterki. Pamiętaj o sprawdzeniu składów i wszystko nakładaj kiedy ciasto wystygnie !


Smacznego!

Reszta zdjęć i przepisów wspomnianych słodkości niebawem, bo muszę już wychodzić z domu.

1 komentarz:

Icantbelieveitsvegan pisze...

Ach, jakie pyszne!:)
Tartę na pewno zrobię, chodzi mi po głowie już od jakiegoś czasu. Muffinki też pyszne. Podoba mi się pomysł na dekorowanie żelkami.