środa, 14 października 2009

Sok z dyni


Tym akcentem chciałam zacząć sezon dyniowy. Przepis jest zajebiście łatwy. Przepuszczasz przez sokowirówkę dowolną ilość surowego miąższu dyni i pijesz. Jeśli chcesz trochę słodyczy dodaj jabłko lub gruszkę.

Dyniowy miąższ , któy został po odwirowaniu soku, dodałam do zupy, ale o tym następnym razem :).

W surowych sokach aplikujesz swojemu organizmowi bardzo dużo dobrego . Sok dyniowy to idealne połączenie witamin A, B1, B2, C, PP i składników mineralnych - miedzi, żelaza, magnezu, potasu, w proporcjach odpowiadających potrzebom organizmu. Porządna profilaktyka , kiedy teraz o choroby nie trudno.

Przede wszystkim mamy sezon na różnego rodzaju przeziębienia, grypy, zapalenia oskrzeli, nerek, katary , kaszle , zatkane zatoki i inne pierdoły.

Pogoda robi swoje, owszem. Zastanawiam się jednak, na ile sam problem jest rozdmuchany przez reklamy. Nie chce mi się liczyć, ile różnego rodzaju gówna serwuje telewizja, billboardy i gazety, aby chronić Ciebie, drogi człowieku, przed nieszczęsną chorobą.
Miliony tabletek zbijających gorączkę, likwidujących katar i kaszel w pięć minut, które mają przyczynić się do poprawy Twojego stanu zdrowia oraz zapobiegać chorobom, tak naprawdę można o kant przysłowiowej dupy rozbić.

Rzeczywiście poprawiają stan ...

...stan kont koncernów farmaceutycznych.

Zamiast zapobiegać chorobom w bardzo prosty sposób - czytaj: dobrze i prawidłowo się odżywiać, spożywać odpowiednie ilości witamin, pochodzących z naturalnych i łatwo dostępnych źródeł, a przede wszystkim dostosować ubiór do pogody, jesteście nauczeni, że kiedy w kalendarzu pojawia się kartka z październikiem, idziecie do apteki i zaopatrujecie się w cały stos dziwnych proszków, które mają pomóc,wydając jednocześnie na to kupę kasy.

A można tego łatwo uniknąć, uświadamiając sobie pewne rzeczy.

Przede wszystkim - gorączka to nie choroba. To reakcja obronna organizmu, bowiem przy podwyższonej temperaturze ciała nastepuje wzmożona produkcja białych krwinek, które wymiatają wirusy z twojego ciała.
Jeśli masz zdrowy organizm, to cała zabawa trwa góra dwa dni. Bez żadnych tabletek, cudownych wspomagaczy, które tak naprawdę powodują, że w łóżku spędzasz tydzień.

Podobnie rzecz ma się z kaszlem i katarem - poprzez zwiekszoną produkcję śluzu i wydalanie go na zewnątrz, organizm pozbywa się infekcji.

Dlaczego w takim razie słuchasz reklam, które każą Ci to wszystko niwelować? Producenci odpowiednio dbają o własne kieszenie - tabletka zbija gorączkę, chemiczna substancja walczy z zarazkami, a Ty pół miesiąca futrujesz się kolejnymi opakowaniami gripexu.

Oni na Tobie po prostu zarabiają.
Taka sama sytuacja jest z lekarzami. Nieliczni powiedzą Tobie wprost- proszę prawidłowo się odżywiać i dbać o siebie! Większość najpierw zapisuje kilka recept, potem dorzuca na odchodne - proszę cieplej się ubierać. Gdyby nie Twoja naiwność, nie mieliby pracy. Logiczne.

Każdy kto mnie zna, wie, że jak pojawia się u mnie gorączka i inne tego typu pierdoły, to zwykle trwa to półtora dnia. To nie jest cud i nie mam też jakiejś wybitnej odporności. Po prostu potrafię zadbać o siebie bez pomocy dobrodusznych reklam.

Pamiętaj, że chemia zawarta w tabletkach zalega w Twoim organizmie długo i osłabia go.

Ale ten post powstał w innym celu. Może nie zdajesz sobie sprawy, że za tymi wszystkimi niepotrzebnymi farmaceutykami kryje się prawdziwy horror. Obejrzyj ten film.





Większośc nowych produktów farmaceutycznych , przed dopuszczeniem ich do obrotu , trafia do takich laboratoriów. Myślę, że nie muszę niczego komentować.
To, co zobaczyłeś to nie są wyjątkowe sytuacje. To codziennośc.

Nie chodzi o to, żeby te testy były jakieś łagodniejsze, żeby było ich mniej. Ładne klatki i różowe kocyki , czyli tzw. humanitarne traktowanie, to śmiech na sali. Co z tego, że będą dobrze traktowane, skoro zostaną zabite? I pozwala na to społeczeństwo non stop ogłupiane przez rzekome autorytety.

I jakiekolwiek testy na zwierzętach nie są niczym usprawiedliwione w dobie symulacji komputerowych i hodowli tkankowych. Są jedynie kolejnym dowodem egoizmu człowieka , dla którego wszelkie działania są usprawiedliwione w imię wyświechtanego słowa "postęp i nauka".

Przemysł związany z testami na zwierzętach to kolejny potężny biznes, na który niestety wciąż istnieje przyzwolenie w tym pojebanym świecie.

Możesz bojkotować go właśnie w ten sposób - nie wspierając finansowo instytucji, które się tego dopuszczają. Lista jest długa, znajdziesz ją w internecie.

Zastanów się poważnie, czy nowa seria tabletek na przeziębienie w Twojej apteczce warta jest czyjegoś cierpienia i śmierci?

3 komentarze:

Icantbelieveitsvegan pisze...

Zgadzam się z tobą, ale ludzie bardzo często tego nie widzą, czy po prostu nie chcą znać prawdy. Wiele osób przeraża, że weganizm to taka złożona sprawa, bo i postawa proekologiczna, i niejedzenie niczego, co pochodzi od zwierząt i wybór specjalnych kosmetyków, leków...Strasznie trudno im to zaakceptować, ale trzeba robić swoje i mówić o tym:)

ilovetofu pisze...

wiekszosc ludzi przeraża wszystko, co może być niewygodne po prostu - bo ciężko jest wytrzymać bez ciastka , bez sera na pizzy czy tuszu do rzęs l'oreala . mają obrane pewne drogi i bezmyślnie nimi idą, bo wszelkie podważanie , powodowałoby zbyt dużo zakrętów.

ale kurcze tak jak mowisz - trzeba gadać o alternatywach, to niedlugo z tych alternatyw może utworzy się norma :) i tak jak ma sie sytuacja w Niemczech czy Anglii - w sklepie zamiast mleka od krowy, wybierze roslinne - bo bedzie tansze :)

Anonimowy pisze...

Nie chcę zostać źle zrozumiana. Jestem przeciwko rzezi laboratoryjnej i szukanie każdej drogi, która ją ogranicza, jest czymś dobrym, również usunięcie ze swego życia produktów, które powstały w jej wyniku. Jednak tak naprawdę dzisiaj nie sposób powiedzieć - jestem czysty. Nie sposób, bo mnóstwo innych udogodnień życiowych, technologii, odkryć jest produktem wieloletnich badań na zwierzętach. Teraz mamy możliwości zbudowania sztucznej tkanki, ale to też przecież powstało w oparciu o wykorzystywanie zwierząt. Rozwój człowieka, niekoniecznie ten komercyjny, industrialny, został opłacony życiem wielu stworzeń i przyznając się do niego, choćby przez uczenie się, wchłanianie faktów o świecie to też ta eksploatacja, której staramy się uniknąć. Jest to rzecz złożona i o ile dziś mamy szansę znaleźć inne rozwiązania, to niestety jest z nami smutna historia, z której owoców korzystamy często mimowolnie. Czy w imię pamięci o cierpiącym stworzeniu możemy wyrzec się we współczesnym świecie wiedzy? Nie są to bynajmniej słowa cyniczne i sarkastyczne, nie chcę także wyjść na osobę, która twierdzi, że z tym nic już się nie da zrobić. Po prostu zastanawia mnie ten stan rzeczy.