Miałam nie jeść słodkiego ze względu na zęby. W sumie nie ogarniam, bo nieciekawy okres na takie stanowcze decyzje. Może druga połowa lutego.
Dodatkowo trzeba spożytkować nieziemskie ilości bananów przyniesionych ze śmietników. Niektóre mogą poleżeć, bo są jeszcze zielonawe(!) a inne w sam raz (większość idealnie żółta bez ciemnych plam! najlepsze banany jakie kiedykolwiek znaleźliśmy) na koktajle czy takie właśnie wynalazki jak ten poniżej.
Miałam zrobić zdjęcie ostatnich znalezisk i Wam pokazać, bo jeszcze nigdy nie przynieśliśmy warzyw i owoców w takim idealnym stanie. Ale mój chłopak już zabrał się za przetwarzanie podczas mojej nieobecności i po zdjęciu. Pozostaje mi tylko wymienić :
tacka cykorii,
duży melon,
3 kalafiory,
3 opakowania papryk pakowanych po sztuce w jednym kolorze,
ze 3 kg wymienionych bananów,
siatka ziemniaków,
jakieś 10 jabłek,
6 pęczków rzodkiewek,
2 białe rzodkwie,
kilka marchewek i porów z tacek od włoszczyzny.
Wyrzucaniu dobrego jedzenia mówimy stanowcze nie!
Wracając do przepisu :) Banany smaku kokosowego wprawdzie w tej potrawie nie mają- ale jeśli chcielibyście taki uzyskać to wystarczy dodać kilka łyżek wiorkow kokosowych. Użyłam mleka kokosowego z racji jego śmietanopodobnej konsystencji - w efekcie wyszło ciekawe gęste ciasto o delikatnym smaku.
Składniki
Banany obrać i przekroić na pół. Każdą połówkę jeszcze wzdłuż. Wymieszać składniki ciasta do uzyskania konsystencji racuchowej :) Musi być bardzo gęste, praktycznie trzeba oblepiać nim banany. W razie czego dolewać wody .
Przed podaniem polać melasą, syropem klonowym lub posypać cukrem pudrem. Ja swoją porcję zjadłam z tym smarowidłem :) Dodałam tym razem łyżeczkę kawy i też daje radę. Poza tym- polecam wyłuskać ciecierzycę po ugotowaniu . Sprawi to, że pasta będzie miała gładką konsystencję bez żadnych farfocli.
No i umarł mi blender znowu, więc znowu żałoba . Stopił się w środku podczas miksowania ciecierzycy . Szajs i tyle. Nie ma ktoś jakiegoś na zbyciu? :) Rozpoczynam poszukiwania na allegro .
Dodatkowo trzeba spożytkować nieziemskie ilości bananów przyniesionych ze śmietników. Niektóre mogą poleżeć, bo są jeszcze zielonawe(!) a inne w sam raz (większość idealnie żółta bez ciemnych plam! najlepsze banany jakie kiedykolwiek znaleźliśmy) na koktajle czy takie właśnie wynalazki jak ten poniżej.
Miałam zrobić zdjęcie ostatnich znalezisk i Wam pokazać, bo jeszcze nigdy nie przynieśliśmy warzyw i owoców w takim idealnym stanie. Ale mój chłopak już zabrał się za przetwarzanie podczas mojej nieobecności i po zdjęciu. Pozostaje mi tylko wymienić :
tacka cykorii,
duży melon,
3 kalafiory,
3 opakowania papryk pakowanych po sztuce w jednym kolorze,
ze 3 kg wymienionych bananów,
siatka ziemniaków,
jakieś 10 jabłek,
6 pęczków rzodkiewek,
2 białe rzodkwie,
kilka marchewek i porów z tacek od włoszczyzny.
Ostatnio też znaleźliśmy 3 opakowania baby szpinaku, który został wyrzucony na 3 dni przed upłynięciem daty ekspozycji. Co prawda niektóre listki były zgniecione, ale bez przesady.
Wyrzucaniu dobrego jedzenia mówimy stanowcze nie!
Składniki
- kilka dojrzałych bananów
- 1,5 szkl. mąki tortowej
- 2/3 szkl. mleka kokosowego
- kilka łyżek wody
- 2 łyżki syropu z agawy (zamiast cukru)
Banany obrać i przekroić na pół. Każdą połówkę jeszcze wzdłuż. Wymieszać składniki ciasta do uzyskania konsystencji racuchowej :) Musi być bardzo gęste, praktycznie trzeba oblepiać nim banany. W razie czego dolewać wody .
Przed podaniem polać melasą, syropem klonowym lub posypać cukrem pudrem. Ja swoją porcję zjadłam z tym smarowidłem :) Dodałam tym razem łyżeczkę kawy i też daje radę. Poza tym- polecam wyłuskać ciecierzycę po ugotowaniu . Sprawi to, że pasta będzie miała gładką konsystencję bez żadnych farfocli.
No i umarł mi blender znowu, więc znowu żałoba . Stopił się w środku podczas miksowania ciecierzycy . Szajs i tyle. Nie ma ktoś jakiegoś na zbyciu? :) Rozpoczynam poszukiwania na allegro .
***
I na zakończenie - kilka fot różnych przyniesionych śmietnikowych rzeczy.
Mieciutkie bułki. I wszystkie wegańskie, bo wiem skąd pochodzą i skład znam :)
Musztarda, tak. Wcześniej też przynosiliśmy koncentraty pomidorowe.
Imprezowy stuff! Serwetki, kubeczki, papilotki do muffinek.
Co prawda nie używam żadnej z tych rzeczy, ale a nuż się przydadzą podczas koncertowego cateringu :)
I na zakończenie - kilka fot różnych przyniesionych śmietnikowych rzeczy.
Mieciutkie bułki. I wszystkie wegańskie, bo wiem skąd pochodzą i skład znam :)
Musztarda, tak. Wcześniej też przynosiliśmy koncentraty pomidorowe.
Imprezowy stuff! Serwetki, kubeczki, papilotki do muffinek.
Co prawda nie używam żadnej z tych rzeczy, ale a nuż się przydadzą podczas koncertowego cateringu :)
7 komentarzy:
jak chcesz to dam Ci przepis na różności z bananów ,bo ja już się nimi przeżarłem praktycznie cały tydzień jadłem banany w rożnej postaci ,a ciągle są wyrzucane ,nie ogarniam po woli tego
Nic tylko pozazdrościć takich skaróbw :). A mi się z powodu mrozów nie chce ruszać z domu, ah.
a mogłabyś rozszerzyć kwestię wegańskości pieczywa?...ja ciągle raczkuję w niektórych tematach jeszcze.
hmm... zasadniczo musisz sprawdzic sklad na opakowaniach badz etykietkach przy pieczywie w markecie i potem zrobic rozeznanie wsrod pieczywa pod smietnikiem. wiadomo, ze w zwyklej bulce za 19 gr z marketu raczej niczego odzwierzecego nie wcisna, bo wszystko poza mąką, wodą i polepszaczem jst drogie.
a co do nieweganskich skladnikow pieczywa - mnostwo tego jest: mleko, mleko w proszku, bialka mleka, serwatka, kazeina, kazeinian, laktoza i laktony , cukier mleczny, tluszcz mleczny, margaryna , jogurt, jajko, bialko jaja, jajko w proszku, lecytyna (jesli nie napisza, ze sojowa to moze byc jajeczna), tluszcze omega 3 i 6 (moga byc z olejow rybich), smalec, tluszcz (jesli ni napisza jaki masz praktyczni pewnosc ze mieszanina smalcu i utwardzongo roslinnego).
polepszacze wszystkie uzywane w Polsce są syntetyczne .
nie wiem czy wymienilam wszystkie skladniki, ale jak sobie przypomne dam znac :)
aha - masło, miód, maślanka, mąka żelatynizowana.
nie przerażaj się tą ilością skladnikow- dużo pieczywa wegańskiego znajdziesz w sklepach, a ja wymieniłam wszystko co w życiu napotkałam kiedykolwiek:)
najczesciej w pieczywie moze byc cos odmlecznego, jajek uzywa sie do slodkich wyrobow albo luksusowych bagietek, ciast francuskich itp.
jesli nie masz podanego skladu, a cisnie glod to jest kilka wyjsc - albo wybierasz najtansza najzwyklejsza kajzerke za 19 groszy. albo wybierasz chleb zytni na zakwasie - tam nigdy nie ma mleka, bo chleb nie wyjdzie :)
albo jest trzecia opcja -pewniejsza :) wystarczy odegrac ladna scenke w piekarni - i spytac czy w danej zwyklej bulce nie ma niczgo odmlecznego, bo masz uczulenie i spuchnie ci twarz:)
lepiej nie prawic gadek o weganizmie, bo na odczepne dostaniesz informacje, ze bulka jest ok. ale jesli wrzucasz z ta alergia - to nigdy nie spotkalam sie z oszukiwaniem, bo od razu podchodza powaznie.
na szczęście żadko sięgam po pieczywo. Problem jest rzeczywiście tylko wtedy , kiedy szybko coś trzeba wciągać :"na głoda" .
A powiedz mi, bo może zbadałaś dobrze temat. Mam ciągle wątpliwości co do kosmetyków Ziaji. Niby nie testowane, ale z różnymi opiniami się zetknęłam. Zazwyczaj kupuję sprawdzone, wegańskie,ale przez internet, a czasem się coś niespodziewanie kończy i potrzebuje "na gwałt" szamponu np.
co do pieczywa - mam obserwacje ze wszystko co ma w nazwie "gorskie" lub zakpoianskie, tatrzanskie ma w sobie maslanke
super znaleziska! nic, tylko zajadac :)
Prześlij komentarz