Dawno już nie publikowałam nic na blogu, a to za sprawą miliona wydarzeń - dobrych i niedobrych - które spadły na głowę. W międzyczasie pojawił się nowy layout, ot tak dla odświeżenia. Teraz w końcu sprawy się poukładały i powracam, dzieląc się z Wami najlepszą rzeczą na świecie - domowym hummusem. Generalnie jeśli mam wymienić jedzenie, które nie znudzi mi się nigdy, to są to dwie rzeczy - zielona herbata i hummus. O herbatach już kiedyś post był, a teraz czas na to drugie cudo.
Po co mamy jeść ciecierzycę?
Po pierwsze, bo jest bardzo smaczna . Jednak dla wszystkich spragnionych info żywieniowego, po krótce tylko wymienię, że to doskonałe źródło wartościowego białka. Zawiera dużo cynku, wapnia, magnezu, żelaza i kwasu foliowego. Gratis macie w niej dużo witamin z grupy B.
Poniżej zdjęcie suchej i namoczonej ciecierzycy. Generalnie z jednej szklanki suchego ziarna uzyskacie 3 szklanki ugotowanego. Zatem opłaca się wygospodarować odrobinę czasu i nie polegać na ciecierzycy w puszce.
foto stąd
A czym właściwie jest hummus?
Jak mówi nieoceniona wiki, to po prostu حُمُّص - ciecierzyca po arabsku . Cudo pochodzi oryginalnie z Libanu, ale generalnie popularne jest na całym Bliskim Wschodzie.
Jest kilka zasad , których trzeba przestrzegać , aby jarać się hummusem tak samo, jak jaram się nim ja. Po pierwsze - ciecierzyca. Żadne tam zamienniki w postaci grochu zwykłego polskiego ani białej fasoli. Pasty z nich są przepyszne, ale do hummusu im daleko. Druga rzecz - tahini . Hummus bez tahini to zwykła pasta z cieciorki. Inny smak, inna konsystencja. Dobre tahini można dostać w sklepach arabskich albo zrobić je samemu , na przykład według tego przepisu.
Trzecia rzecz - czosnek i cytryna . Tak, tak, tak . Hummus bez czosnku i cytryny to jak hummus bez ciecierzycy i tahini :).
Dużo ludzi tworzy wariacje nt. hummusu, dodajac do niego suszone pomidory i różne zioła. Jednak ja zawsze pozostaje wierna prototypowej wersji.
I co do serwowania hummusu - najlepiej smakuje wybierany z miseczki ciepłą pitą arabską pokrojoną w paseczki. Koniecznie trzeba polać go przed podaniem oliwą z oliwek lub dobrym olejem i skropić sokiem z cytryny. Potrawa ze zwykłego smarowidła do chleba staje się czymś niesamowicie szczególnym. Jednak także sprawdza się na kanapkach - po polsku, tradycyjnie , z warzywami lub bez.
Ciecierzycę miksujemy ze wszystkim składnikami , poza olejem i wodą. Następnie dolewamy stopniowo olej , dalej miksując. Potem zawsze dodaję poł szklanki wody, bo wolę rzadszy hummus. Jednak jeśli chcesz - to zmniejsz ilość wody lub wyeliminuj ją całkowicie.
Po co mamy jeść ciecierzycę?
Po pierwsze, bo jest bardzo smaczna . Jednak dla wszystkich spragnionych info żywieniowego, po krótce tylko wymienię, że to doskonałe źródło wartościowego białka. Zawiera dużo cynku, wapnia, magnezu, żelaza i kwasu foliowego. Gratis macie w niej dużo witamin z grupy B.
Poniżej zdjęcie suchej i namoczonej ciecierzycy. Generalnie z jednej szklanki suchego ziarna uzyskacie 3 szklanki ugotowanego. Zatem opłaca się wygospodarować odrobinę czasu i nie polegać na ciecierzycy w puszce.

Ciecierzycę można także przerobić na kiełki, które wyglądają tak :
Należy namoczyć ziarna na noc, a drugiego dnia postępować jak ze zwyczajnymi kiełkami. Wrzucić je do słoika, moczyć dwa razy dziennie przez 15 minut, odlewać wodę i potem trzymać w ciepłym miejscu. Po kilku dniach będą takie cuda.
Jak mówi nieoceniona wiki, to po prostu حُمُّص - ciecierzyca po arabsku . Cudo pochodzi oryginalnie z Libanu, ale generalnie popularne jest na całym Bliskim Wschodzie.
Jest kilka zasad , których trzeba przestrzegać , aby jarać się hummusem tak samo, jak jaram się nim ja. Po pierwsze - ciecierzyca. Żadne tam zamienniki w postaci grochu zwykłego polskiego ani białej fasoli. Pasty z nich są przepyszne, ale do hummusu im daleko. Druga rzecz - tahini . Hummus bez tahini to zwykła pasta z cieciorki. Inny smak, inna konsystencja. Dobre tahini można dostać w sklepach arabskich albo zrobić je samemu , na przykład według tego przepisu.
Trzecia rzecz - czosnek i cytryna . Tak, tak, tak . Hummus bez czosnku i cytryny to jak hummus bez ciecierzycy i tahini :).
Dużo ludzi tworzy wariacje nt. hummusu, dodajac do niego suszone pomidory i różne zioła. Jednak ja zawsze pozostaje wierna prototypowej wersji.
I co do serwowania hummusu - najlepiej smakuje wybierany z miseczki ciepłą pitą arabską pokrojoną w paseczki. Koniecznie trzeba polać go przed podaniem oliwą z oliwek lub dobrym olejem i skropić sokiem z cytryny. Potrawa ze zwykłego smarowidła do chleba staje się czymś niesamowicie szczególnym. Jednak także sprawdza się na kanapkach - po polsku, tradycyjnie , z warzywami lub bez.
- 1 szkl. ugotowanej ciecierzycy (lub 1 puszka gotowej)
- szczypta soli i pieprzu
- sok z jednej cytryny
- 2 łyżki tahini
- 2 ząbki czosnku
- 1/3 szkl. oliwy z oliwek lub dobrego oleju
- pół szkl. wody
Ciecierzycę miksujemy ze wszystkim składnikami , poza olejem i wodą. Następnie dolewamy stopniowo olej , dalej miksując. Potem zawsze dodaję poł szklanki wody, bo wolę rzadszy hummus. Jednak jeśli chcesz - to zmniejsz ilość wody lub wyeliminuj ją całkowicie.
10 komentarzy:
Właśnie zabieram się za robienie hummusu i w ten sam sposób co Ty. Fajny wygląd strony, szczególnie krwiożerczy muffin ;)
A.
właśnie dziś nie dostałam cieciorki w puszce ani surowej nigdzie... cóż, niedziela:( a taką miałam ochote na hummus. zadowolić się muszę pastą z avocado.
Masz ciekawe potrawy, nie jestem wegetarianką, ani weganką, ale bardzo lubię takie jedzenie. Ciecierzycę ubóstwiam i chętnie bym sobie zrobiła hummus, ale nie mam gdzie dostać pasty tahini, może kiedyś zamówię w necie. Pozdrawiam, http://mloda-w-kuchni.blog.onet.pl/
Kikimora, tahini jest dostępne w nietórych supermarketach a spokojnie znajdziesz w sklepach ze zdrową żywnością :) A propos hummusu, to uwielbiam cieciorkę, tahini mogłabym jeść samo łyżką, kocham czosnek w wszystkim, może z wyjątkiem dżemu, a hummusu jeszcze nigdy nie robiłam. Muszę nadrobić to niedopatrzenie :)
PS. Między innymi dzięki Twojemu blogowi już drugi miesiąc jestem zwierzęciem roślinożernym ;) I dobrze mi z tym :) Pozdrawiam :)
Nie znoszę hummusu za tą cytrynę, szlag mnie trafia. Ale cieciorka zacna, zgadzam się, wyprodukowałam z niej genialną sałatkę ostatnio, jutro będzie przepis:)
a muffinka straszna! znasz tę grę? http://www.minijuegos.com/Cannibal-Muffin/6227
A. : trzeba było cos pozmieniac, a muffin mnie tak urzekł, że trzeba było podpasować resztę . co prawda jakieś słuchy doszły, że znikaja przepisy po wprowadzeniu tego layoutu, muszę to zbadać, bo ja wszystkie przepisy mam.
Icant... : awokado też mistrz. Teraz mamy 6 sztuk śmietnikowych, więc muszę coś rozkminić z tego.
kikimora: jeśli nie dostaniesz nigdzie pasty tahini, to zrób ja sama według przepisu , który podałam. To zajmuje 5 minut i daje mnóstwo satysfakcji:)
mlodaweganka : musisz koniecznie spróbować hummusu, to jest najlepsza rzecz , jaką można z cieciorką zrobić :) i niezmiernie miło słyszeć takie słowa, wszystkiego dobrego na weganizmie !
azzahar: przeciez tej cytryny prawie nie czuć i tak. Daje posmaczek zaledwie. A gry w muffina nie znalazlam, ale juz poznalam i mi zabralo juz pol godziny z zycia :) pozdr
aaa, uwielbiam hummus! to była jedna z pierwszych wegańskich rzeczy jaką odkryłam. Sypię do niego jeszcze dużo suszonej zielonej pietruszki, a zamiast wody czasem daję mleka - jest wtedy taki fajny, kremowy.
warum... : pietruszka nein ! jestem za klasyczną wersją :)
vegan life : ciekawa inicjatywa. niestety, wybacz, ale nie mam czasu na fora internetowe. juz sporo takich tematów wisi w sieci, podsylam link do jednego z nich. http://forum.hard-core.pl/viewtopic.php?f=10&t=24582
pozdr!
Podczas krótkiego pobytu w UK kupowałem namiętnie hummusy w tesco i muszę przyznać, że ten z karmelizowaną cebulą bije wszystko na głowę - nawet ten, który przyrządzam z moją wegańską jednostką rodzicielską :) Niestety, nie mam pojęcia jak się robi karmelizowaną cebulę i nie chcę, żeby skończyło się to przypaleniem patelni. Polecam wszystkim, którzy lubią poeksperymentować. Hummus for the win!
Prześlij komentarz