poniedziałek, 5 października 2009

Tym razem na słono i na jesiennie...

...bo ostatnio ciągle wypieki i wypieki i słodkie i słodkie.

Moja matka zawsze powtarzała , że jak jest "zima ubiera się na zimowo, a latem na letnio". Według niej odpowiednio chodzisz zimą w ciemnym, latem w jasnym. Ciemne to szarości i ciemne brązy , a jasne w jej rozumieniu to beże i rożnego rodzaju srakowate brązy. Hmm... osobliwa teoria koloru, ale może i dałaby się obronić, gdyby kilku profesorów z mojej głupiej szkoły zechciałoby na takie dywagacje marnować czas.
A mama nawet do tej pory truje mi dupę o czarne spodnie w lipcu :)

Jakoże coś tam zawsze w genach się dziedziczy, ja mam po niej akurat podobne schorzenie - przypasowuje pewne potrawy do pór roku i jak po kolei po sobie następują to muszą w menu pojawić się odpowiednie dania. I nie chodzi tutaj o dostępność sezonową- bo w dzisiejszych czasach możesz przecież pomrozić, pomarynować, posuszyć - ale o pewne zajawki , które koniecznie muszą pojawiać się w danym miesiącu. Bórówki w sierpniu, buraki w październiku, grzybowe zupy w listopadzie :) Nie jestem tak konsekwentna jak rodzicielka i oczywiście odstępstwa od tych norm są bardzo częste :)

I obecnie jestem na etapie "idzie jesień, trzeba jeść jesiennie" i chodzi za mną w kółko dynia. Dynia jednak do domu trafić nie może, ale październik dopiero się rozpoczął - będzie czas.

Kolejnym jesiennym klimat to różnorodne wariacje leczo i potrawek typu jednogarnkowego. Narazie testuje i przekształcam różne pomysły z książki Another Dinner is Possibile .


Wypróbowałam ziemniaczki po prowansalsku, które okrasiłam akcentem typowo polskim : mizeria , uha!



Składniki:
5 sredniej wielkosci ziemniaków
1 puszka pomidorów pokrojonych
1 mini słoiczek przecieru pomidorowego
1 mała cukinia
1 mała marchewka
1 cebula
3 ząbki czosnku
4 łyżki oleju z pestek winogron
zioła : bazylia, tymianek, rozmaryn, oregano, estragon
pieprz czarny i sól do smaku

Ziemniaczki obrać i pokroić na mniejsze kawałki, po czym ugotować na parze. W miedzyczasie należy przygotować sos. W garnku rozgrzać olej i wrzucić posiekaną cebulkę i czosnek oraz pociętą w talarki marchewkę. Dusić na wolnym ogniu przez 10 minut, po czym dodać cukinię i dusić przez następne 10. Kiedy warzywa zmiękną dodać do nich pomidory i przecier. Dusić wszystko ze sobą parę minut. Na koniec posolić , dodać pieprzu i zioła, które przed posypaniem proponuje rozetrzeć w dłoniach, aby wydobyć ich aromat.

Całość wymieszać delikatnie z ziemniaczkami i serwować gorące.

Mizerię przygotowałam z pociętego w plasterki ogórka zielonego , posolonego , popieprzonego, pomieszanego z jogurtem soy. Obok kiełki lucerny , bo smaczne i zdrowe.


A do popicia polecam sok jabłkowy z sokowirówy, którą ostatnio zabrałam rodzicom, bo się kurzyła.




Smacznego!

1 komentarz:

Icantbelieveitsvegan pisze...

Ziemniaczki wyglądają cudnie, na pewno zrobię:)