Pytacie się skąd ten entuzjazm? Przedstawiam Wam kolejne 45 powodów. Chyba założę osobnego bloga, gdzie będę umieszać wszystkie znaleziska. Wklejane przeze mnie zdjęcia są kolejnym apelem , jaki do Was kieruję. Jeśli jeszcze nie praktykujecie takich rzeczy , zacznijcie od zaraz.
Nie chodzi tutaj o chwalenie się darmowym żarciem. Dla mnie zaoszczedzone pieniadze sa tylko skutkiem ubocznym podjetych dzialan. Dzięki temu mogę je przeznaczyć na ważniejsze rzeczy niż swoje własne potrzeby.
Powody dumpster divingu są zupełnie inne. To straszne , ile dobrego i przydatnego do spożycia jedzenia marnuje się przez nierozwagę handlarzy, którzy nie potrafią ocenić faktycznego zapotrzebowania na sprowadzane produkty. Straszniejsze tym bardziej, że produkty te powstają w tragicznych warunkach , gdzie łamane są podstawowe prawa człowieka . Do tego - przemierzają setki kilometrów trując środowisko . A na koniec lądują na półce w markecie , gdzie tak naprawdę nie są potrzebne. W konsekwencji wraz z upływem terminu ekspozycji ,bez wyrzutów sumienia zarząd nakazuje wyrzucenie calej tony niesprzedanego jedzenia do kontenera na odpadki.
Jedynym problemem takiego zarządu są mniejsze zyski, ale kiedy ktoś zajmuje się biznesem to czasem musi ponieść koszty. W rozliczeniu miesięcznej sprzedaży i tak nie stanowi to większego problemu. Szkoda tylko, że stawia się najpierw na zysk, a dopiero potem myśli o człowieku .
Problemy , jakie się za tym kryją są bardzo duże, zarówno na poziomie lokalnym jak i globalnym. Pieniądz jest akurat najmniejszym z nich.
Otóż, taki zarząd nie interesuje się tym , że obok mieszka ktoś głodny, komu można by przekazać to jedzenie.
A wielu potrzebujacych nigdy nie pojdzie na śmietniki, ponieważ boją się wykluczenia. Wstydzą się, że sąsiad zobaczy. Niestety większość przedstawicieli tego społeczeństwa bezmyślnie od dziecka chłonie wszystkie zachowania , systemy norm i wartośći, które sprzedaje im reszta. Utworzona zostaje w ten sposób pewna sieć powiązań , narzuconych odgórnie zasad, z których bardzo ciężko się uwolnić. Oczywiście nie neguję znaczenia socjalizacji i wychowywania , ale trzeba przekazywać idee i wzorce, które zbudują relacje oparte na szacunku, wzajemnej pomocy, tolerancji. Niestety , przekazywane nam przez starsze pokolenie wartosci skupione zostały tylko wokół materialnych potrzeb. Ucz sie, pracuj, zarabiaj, żebyś mógł sobie kupić wszystko , bo tego potrzebujesz - musisz mieć dom, musisz mieć samochod , telewizor , wannę z hydromasażem. Pieniadz i kariera to podstawa. Ubierz się porządnie, obetnij włosy, załóż sweter nie bluzę. Nie ważne, co masz w głowie, ważne co na sobie. Do tego schematu dążą także ludzie ubodzy , którym jakieś abstrakcyjne pojęcie honoru nie pozwala poprosić kogoś o pomoc, a nie mowiąc już o radzeniu sobie na własną rękę i wyciąganiu jedzenia ze smietników. Trudno im się dziwić, bo trzeba mieć w takim społeczeństwie nie lada odwagę, aby się z tego uwolnić.
Drugi problem , jaki kryje się za postępowaniem takiego zarządu, ma wymiar globalny. Otóż , taki zarząd wydając polecenie wyrzucenia jedzenia, nie intresuje się tym, że w kraju , z którego przyjezdzaja cale ciężarówki bananów też panuje głód i ubóstwo, bowiem marnie opłacani przez tamtejszych zarządców pracownicy plantacji, nie są w stanie zapewnić sobie i swoim rodzinom godziwych warunków życia. Taki zarząd skupiony na zaspokojeniu potrzeb rynku, przymyka oko na wszelkie nadużycia w imię minimalizowania kosztów, celem osiągnięcia jak najwiekszych przychodów. Nieświadomi ludzie , skupieni na realizacji swoich zachcianek nie patrzą na to, co się kryje za oferowanymi w markecie produktami. Nie widzą procesu produkcji, nie widzą wyzysku ludzi, nie widzą zatrucia środowiska.
Odzyskując to jedzenie czuje, ze robię coś dobrego. Przejmuję sprawy w swoje ręce i robię tyle ile, jestem w stanie. Nie czekam , aż rząd coś zrobi. Nie piszę listów do kierownictwa sklepów. Oni też kierują się pewnymi interesami. Sama mogę pomóc tym, którzy są w gorszej sytuacji. Dziele to jedzenie miedzy znajomych, gotuje dla ubogich . Widząc ich uśmiech, widzę , że tak właśnie powinny wyglądać relacje w społeczeństwie. To powinno być normą.
Czuje też , że odzyskuje kontrolę nad swoim własnym życiem. Minimalizuję swój udział w tym systemie. Mówiąc o tym głośno , pokazuje swój sprzeciw wobec świata kapitału. Pokazuję innym, że można żyć bez całego tego chorego wciskanego mi do głowy od małego "idealnego zestawu życiowych praktyk i potrzeb". Można budować normalne relacje. Można dążyć do szczęścia . Można żyć, a nie wegetować. Wystarczy tylko chcieć...
Nie chodzi tutaj o chwalenie się darmowym żarciem. Dla mnie zaoszczedzone pieniadze sa tylko skutkiem ubocznym podjetych dzialan. Dzięki temu mogę je przeznaczyć na ważniejsze rzeczy niż swoje własne potrzeby.
Powody dumpster divingu są zupełnie inne. To straszne , ile dobrego i przydatnego do spożycia jedzenia marnuje się przez nierozwagę handlarzy, którzy nie potrafią ocenić faktycznego zapotrzebowania na sprowadzane produkty. Straszniejsze tym bardziej, że produkty te powstają w tragicznych warunkach , gdzie łamane są podstawowe prawa człowieka . Do tego - przemierzają setki kilometrów trując środowisko . A na koniec lądują na półce w markecie , gdzie tak naprawdę nie są potrzebne. W konsekwencji wraz z upływem terminu ekspozycji ,bez wyrzutów sumienia zarząd nakazuje wyrzucenie calej tony niesprzedanego jedzenia do kontenera na odpadki.
Jedynym problemem takiego zarządu są mniejsze zyski, ale kiedy ktoś zajmuje się biznesem to czasem musi ponieść koszty. W rozliczeniu miesięcznej sprzedaży i tak nie stanowi to większego problemu. Szkoda tylko, że stawia się najpierw na zysk, a dopiero potem myśli o człowieku .
Problemy , jakie się za tym kryją są bardzo duże, zarówno na poziomie lokalnym jak i globalnym. Pieniądz jest akurat najmniejszym z nich.
Otóż, taki zarząd nie interesuje się tym , że obok mieszka ktoś głodny, komu można by przekazać to jedzenie.
A wielu potrzebujacych nigdy nie pojdzie na śmietniki, ponieważ boją się wykluczenia. Wstydzą się, że sąsiad zobaczy. Niestety większość przedstawicieli tego społeczeństwa bezmyślnie od dziecka chłonie wszystkie zachowania , systemy norm i wartośći, które sprzedaje im reszta. Utworzona zostaje w ten sposób pewna sieć powiązań , narzuconych odgórnie zasad, z których bardzo ciężko się uwolnić. Oczywiście nie neguję znaczenia socjalizacji i wychowywania , ale trzeba przekazywać idee i wzorce, które zbudują relacje oparte na szacunku, wzajemnej pomocy, tolerancji. Niestety , przekazywane nam przez starsze pokolenie wartosci skupione zostały tylko wokół materialnych potrzeb. Ucz sie, pracuj, zarabiaj, żebyś mógł sobie kupić wszystko , bo tego potrzebujesz - musisz mieć dom, musisz mieć samochod , telewizor , wannę z hydromasażem. Pieniadz i kariera to podstawa. Ubierz się porządnie, obetnij włosy, załóż sweter nie bluzę. Nie ważne, co masz w głowie, ważne co na sobie. Do tego schematu dążą także ludzie ubodzy , którym jakieś abstrakcyjne pojęcie honoru nie pozwala poprosić kogoś o pomoc, a nie mowiąc już o radzeniu sobie na własną rękę i wyciąganiu jedzenia ze smietników. Trudno im się dziwić, bo trzeba mieć w takim społeczeństwie nie lada odwagę, aby się z tego uwolnić.
Śmietnik jest synonimem czegoś obrzydliwego, zgodzę się. Jednak dlaczego w miejscu obrzydliwym ląduje coś dobrego?
Drugi problem , jaki kryje się za postępowaniem takiego zarządu, ma wymiar globalny. Otóż , taki zarząd wydając polecenie wyrzucenia jedzenia, nie intresuje się tym, że w kraju , z którego przyjezdzaja cale ciężarówki bananów też panuje głód i ubóstwo, bowiem marnie opłacani przez tamtejszych zarządców pracownicy plantacji, nie są w stanie zapewnić sobie i swoim rodzinom godziwych warunków życia. Taki zarząd skupiony na zaspokojeniu potrzeb rynku, przymyka oko na wszelkie nadużycia w imię minimalizowania kosztów, celem osiągnięcia jak najwiekszych przychodów. Nieświadomi ludzie , skupieni na realizacji swoich zachcianek nie patrzą na to, co się kryje za oferowanymi w markecie produktami. Nie widzą procesu produkcji, nie widzą wyzysku ludzi, nie widzą zatrucia środowiska.
Odzyskując to jedzenie czuje, ze robię coś dobrego. Przejmuję sprawy w swoje ręce i robię tyle ile, jestem w stanie. Nie czekam , aż rząd coś zrobi. Nie piszę listów do kierownictwa sklepów. Oni też kierują się pewnymi interesami. Sama mogę pomóc tym, którzy są w gorszej sytuacji. Dziele to jedzenie miedzy znajomych, gotuje dla ubogich . Widząc ich uśmiech, widzę , że tak właśnie powinny wyglądać relacje w społeczeństwie. To powinno być normą.
Czuje też , że odzyskuje kontrolę nad swoim własnym życiem. Minimalizuję swój udział w tym systemie. Mówiąc o tym głośno , pokazuje swój sprzeciw wobec świata kapitału. Pokazuję innym, że można żyć bez całego tego chorego wciskanego mi do głowy od małego "idealnego zestawu życiowych praktyk i potrzeb". Można budować normalne relacje. Można dążyć do szczęścia . Można żyć, a nie wegetować. Wystarczy tylko chcieć...
***
Przy okazji - zapraszam na audycję nt. konsumpcjonizmu, która z przyczyn technicznych nie odbyła się w zeszłym tygodniu. Słuchajcie o 21.00 na www.alteradio.pl
13 komentarzy:
tesco ma otwrte smietniki u was? bo te pysznosci to chyba z tesco (cos naklejka mi teskowe przypomina)
jedno male tesco ma otwarty smietnik. i te avocado byly stamtad. zalapiesz sie jeszcze, jak teraz przyjedziesz;]
Słuchałem 2 połowę audycji. Podobała mi się bardzo. Czekam z niecierpliwością na następną :).
Hm., czy jest szansa dotrzeć do jakiegoś nagrania audycji?
konsumpcjonizm- a fe!
to sie jaram :D
mi sie pojebalo, ze dzis bedziesz gadac, kurde...
michu - dzięki.
saunterer - niestety , nie nagrywam audycji, bo moj laptop by tego nie wytrzymal. i tak srednio daje rade z nadawaniem.
czcicielka - i to sie nazywa prawidlowa postawa;]
sis - kalendarz sobie ogarnij, kalendarz.
a moze zalozymy wspolnego freeganskiego bloga, albo chociaz grupe na fejsbuku o ile ktos z was tam jeszcze jest? i wszyscy bedziemy sie chwalili znaleziskami? ja jeszcze nic wielkiego nie odkrylam, ale ciagle na to licze, a taka grupa moze sprawi, ze wiecej osob bedzie przekonywalo sie do tego sposobu zdobywania pozywienia:)
chwalili?
lula, przeczytaj mojego posta dokladnie. w dumpster divingu nie chodzi o darmową wyżerę, bo to tylko jeden z elementów. celem jest cos znacznie powazniejszego...
tworzenie bloga , aby CHWALIĆ (!) sie darmowym zarciem? lans na smietniki? tworzenie integracyjnych internetowych grup dla dumpster diverow?
sorry, ale cos tu nie gra;)
a co do fejsbukow, itp. -nigdy nie zaprzatalam sobie tym syfem glowy i nie bede. lepiej dla ludzi napisac pare slow, porozmawiac z nimi, wyjasnic.
chyba kiedys cos napisze o internetowym zniewoleniu;] uzywajcie neta jako narzedzia, ale nigdy nie stancie sie jego elementem.
mocno dojrzałe avocado <3 a propo lodów z poprzedniego posta któregoś - jeśli po zamrożeniu smakują tak dobrze, jak przed, to chyba kupię zgrzewkę mleka kokosowego... :> i będę nimi karmić kogo się da.
heh...przeczytalam uwaznie twoj tekst, ale zabraklo juz czasu na uwazny wpis. Dlatego uzylam tak niefortunnego slowa, ktore jakze niemadrze wyglada w zestawieniu z pierwszymi linijkami twojego posta:) Przykro mi sie zrobilo po tym co mi odpisalas, ego zabolalo, bo wyszlo, ze "lans" i,ze uzywam fejsbuka, ktory jest "syfem" i naturalna forma obrony byla chec odpisania tak, zeby wyszlo "moim na gorze". Ale przeciez to nie ma sensu, wiadomo, ze wszystkim nam zalezy na tym samym, na roznych etapach zaangazowania po prostu jestesmy. A ego dzisiaj schowam do kieszeni, niech sobie polezy.
A co do fejsbuka, to dzieki paru stronom, ktore tam znalazlam, wymienilam niepotrzebne, zalegajace graty w moim domu na takie ktore sa mi niezbedne, czy tez znalazlam osoby, ktore ucza mnie angielskiego, ceramiki i tanca, w zamian za moje umiejetnosci. Pewnie mozna by to zorganiowac poza fejsbukiem, ale w ten sposob mam wszystko w jednym miejscu, przez co oszczedzam tez czas. Wszystko co mi sie w fejsbuku nie podoba po prostu pomijam. Proste.
lula, owszem jestesmy roznie zaangazowani. ale po prostu pewne sprawy sa oczywiste - przynajmniej mi sie tak wydaje. zreagowalam tak, bo raz - nie podobalo mi sie to "chwalenie". dwa fejsbuk - zawsze uwazalam, ze wszelkie portale spolecznosciowe sa syfem , bo ludzie zamiast budowac normalne relacje w swiecie rzeczywistym bawia sie w tworzenie internetowych tozsamosci. dochodzi do tego, ze czesciej wymieniaja sie komentarzami w necie, mimo, ze mieszkaja dwie ulice dalej.
owszem - w myspace, fejsbuku, naszej klasie znajdziesz plusy - jak we wszsytkim co w necie. mozesz promowac cos, mozesz cos sprzedac, wymienic sie itp.
jednak to samo mozna zrobic w swiecie realnym - jak sama napisalas.
dlatego tez zareagowalam tak, bo jestem osoba ktora dazy do tego, aby ludzie znow zaczeli tworzyc jakies wspolnoty, wiezi (i nie mowie tego bynajmniej z pozycji ostrego konserwatyzmu). nie podoba mi sie , ze wszystko wrzucone zostalo w internet. jestesmy tak bardzo wyalienowani, ze to masakra.
dodatkowym problemem jest tez totalny brak anonimowosci w necie (tak, nawet prowadzac bloga daje na siebie namiary i Ci co chca, znajda bez problemu). jednak taka nasza klasa czy fejsbuk jest katalogiem danych osobowych , ktore nieswiadomi ludzie udostepniaja z wlasnej woli.
odpowiednie sily zawsze to wykorzystuja i to jest straszne.
jednak rozmowe na ten temat wole dokonczyc moze kiedys przy herbacie :)
Prześlij komentarz