środa, 3 marca 2010

Muffiny cynamonowe z jabłkami i rodzynkami , wypiekane w warunkach ekstremalnych.

Zanim przejdziecie do przepisu, zapoznajcie się z poniższą informacją.



W piątek 26. marca o godz. 10.00. przed sądem w Poznaniu odbędzie się licytacja Rozbratu, ściślej jednej z trzech działek należącej do firmy-bankruta - Darexu. Od kiedy na Rozbracie w styczniu 2008 roku pojawił się komornik, udało nam się poprzez działania prawne i protesty, zapobiec sprzedaniu i ewikcji skłotu. Jeżeli i tym razem 26. marca Rozbratu nikt nie kupi, następna licytacja będzie się mogła realnie odbyć za około 2-3 lata. Mamy zatem do czynienia z krytycznym momentem.

W tym roku upłynie 16 lat jak teren i budynki skłotu, porzucone przez właścicieli firmy Darex, którzy narobili długów i uciekli za granicę, został zagospodarowany przez poznańskie środowiska wolnościowe i anarchistyczne. Od tamtego czasu nie tylko własnymi środkami i pracą odbudowaliśmy i zagospodarowaliśmy niszczejące lokale, ale zaczęliśmy prowadzić szeroką działalność polityczną, społeczną i kulturalną. Na Rozbracie od wielu lat mieszka 20 osób, mieszczą się sale koncertowe i do prób, biblioteka, galeria, warsztaty, miejsca do spotkań i dyskusji .

9 maja 2009 roku poprzez demonstrację, w której wzięło udział 1,5 tys. osób pokazaliśmy, że Rozbrat ma liczne poparcie wśród mieszkańców Poznania oraz wielu środowisk i organizacji. Do tej pory odbyła się jedna licytacja, jednak nikt nie chciał kupić Rozbratu. Tym razem cena zostanie zgodnie z procedurą znacznie obniżona.
Jeszcze nigdy, dzięki działaniom w obronie Rozbratu, jakie prowadzimy intensywnie od początku 2008 roku, nie byliśmy tak silni, ale pomimo tego układ sił pozostaje nierówny. Rozbrat jest zagrożony. Dlatego apelujemy do wszystkich o wsparcie naszego protestu i udział w demonstracji 20 marca.


Nie poddamy się bez walki!
Rozbrat zostaje!

Zbieramy się o 17.30 na placu Adama Mickiewicza (przy krzyżach, 10 min. piechotą od Dworca PKP). Hasło przewodnie :) ..."kominiarze w obronie Rozbratu", wymusza to odpowiedni strój, o co prosimy uprzejmie wszystkich !
Przed i po demonstracji , będzie można wciągnąć jakąś ciepłą szamkę na Rozbracie oraz dopomóc w przygotowaniach.

Więcej na www.rozbrat.org

***

Do przepisu powrócmy. Warunki ekstremalne można w tym wypadku ująć dwojako.
Po pierwsze - ekstremalny kryzys psychiczny jaki mnie wczoraj ogarnął i jak wiadomo - receptą na wszystko jest pieczenie.
Po drugie - piekarnik, a właściwie jego brak. Otóż jak już nieraz wspominałam nie mam piekarnika w mieszkaniu, które wynajmuję. Na początku przeprowadzki odkopaliśmy w piwnicy rodziców mojego chłopaka stary prlowski prodiż, który wygląda tak:




Robiliśmy w nim kilka razy zapiekanki czy pizze na gotowych spodach, ale słabo grzał i żre tyle energii, że rachunek nas przeraził i schowaliśmy go do szafy. Ale wczoraj wieczorem w wyniku ekstremalnego nastroju zrodził się pomysł wykorzystania tego wynalazku i eksperymentalnego upieczenia w nim babeczek. Nie ma regulacji temperaturowej, nagrzewa się tylko od góry i nie wiedziałam czy mi się silikonowe foremki nie rozpuszczą przypadkiem. Niespodziewanie - wszystko elegancko się upiekło i nawet zmieściło się w ramach przewidywanego w przepisie czasu 25 minut. I co najważniejsze, humor wrócił. Będę częściej działać w warunkach ekstremalnych!

Przepis na te babeczki to podstawowy przepis na Golden Vanilla Cupcakes z muffinkowej wegańskiej biblii - Vegan Cupcakes Take Over The World, który nieznacznie zmodyfikowałam i wypełniłam freegańskimi jabłkami oraz rodzynkami. Enjoy!

Proporcje na 12 sztuk:
  • 1 szkl. mleka sojowego (nie miałam, więc użyłam migdałowego domowej roboty: zalej gorącą wodą na godzinkę łyżkę płatków migdałowych bądź 5 migdałów bez skórki, zmiksuj)
  • 1 łyżeczka octu jabłkowego lub soku z cytryny
  • 1 i 1/4 szklanki mąki pszennej
  • 2 łyżki mąki kukurydzianej
  • 1 płaska łyżeczka proszku do pieczenia
  • 1/2 płaskiej łyżeczki sody
  • 1/2 łyżeczki soli
  • 1/3 szklanki oleju
  • 1/2 szklanki cukru trzcinowego
  • 2 łyżeczki cukru waniliowego
  • kilka kropel aromatu waniliowego
  • łyżeczka zmielonego cynamonu
  • 3 małe jabłka, obrane ze skórki i pokrojone w drobną kostkę
  • garść drobnych rodzynków

Rozgrzej piekarnik do 200 st. albo włącz prodiż na kilka minut :) Wymieszaj mleko z octem lub sokiem z cytryny i odstaw na kilka minut, niech zacznie kwaśnieć. W dużej misce zmiksuj tą mleczną miksturę z cukrem,cukrem waniliowym, aromatem i olejem. Dodaj mąkę pszenną i kukurydzianą, cynamon proszek do pieczenia, sodę i sól . Miksuj , aż wszystko się ładnie połączy. Dodaj pokrojone jabłka i rodzynki, wymieszaj łyżką. Nakładaj do foremek i piecz 20-25 minut, aż zaczną brązowieć . Sprawdzaj drewnianym patyczkiem - jeśli jest suchy to znak, że upieczone.


3 komentarze:

Anonimowy pisze...

Na demonstracji mam zamiar się pojawić (ten wyjazd mam pod znakiem zapytania), z miłą chęcią będę mógł pomóc w przygotowaniach jedzenia :D

Hello Morning pisze...

ok! grunt to umieć się odstresować i radzić sobie w sytuacjach kryzysowych! ;)muffinów u mnie dawo nie było, bo przerwę w koncertach mamy:P

a Rozbrat to mi się już śni po nocach... będzie dobrze, hope so. do zoba niebawem, bo trzeba z vegeOnem trochę ruszyć :)

Nanedi pisze...

Mniam, chętnie bym zjadła (a jeszcze lepiej zrobiła) takie muffiny ;). Ja jak mam na prawdę, ale tak na prawdę zły humor to rzucam talerzami ;). Pomaga. No i gorąca kąpiel z czymś do jedzenia, to na odstresowanie ;)