środa, 30 grudnia 2009

Tosty francuskie z waniliowym serkiem! + o miodzie słów parę...

Zamieściłam już wszystkie przepisy w poście poświątecznym, więc możecie tam zajrzeć.


Zabieram się za wypróbowanie przepisów z książki "Zaskakujące tofu". Na pierwszy rzut tosty francuskie z serkiem waniliowym. W przepisie na tosty było mega dużo różnego rodzaju słodzików-cukier, miód, cukier waniliowy. Zrezygnowałam z tego wszystkiego na rzecz jednej łyżki syropu klonowego, którym udekorowałam talerz.


  • 4 kromki chleba pszennego
  • olej do smażenia
  • syrop klonowy - łyżka na talerz :)

sos:


  • 1/4 kostki tofu naturalnego
  • pół szkl. mleka kokosowego (może być też sojowe)
  • kropla ekstraktu waniliowego
Przygotować sos , czyli zmiksować wszystkie składniki. Zanurzać w nim kolejno kromki chleba i smażyć na rozgrzanym oleju do uzyskania złotego koloru. Układać na talerzu i polać syropem klonowym.

Z książki też wykorzystałam motyw na serek waniliowy. Zrobiłam trochę rzadszy, bo już mam lekki przesyt sernikowy - a tak wyglądała i smakowała ta masa po wykonaniu jej według przepisu:)
Podaje Wam także moją wersję:

  • 1/4 kostki tofu naturalnego
  • pół szklanki mleka kokosowego
  • łyżeczka syropu klonowego
  • kropla esencji waniliowej
Zmiksować wszystko i jeść!

***

A jak już przy miodzie jesteśmy - nie wiem skąd to się wzięło, ale wielu wegan spożywa miód. Nie będę pisała długiego artykuły, ponieważ takowy ukazał się w niedawno wydanym zinie. Tylko kilka słów.

Dziwi mnie to strasznie, jeśli mowa o osobach, które na weganizm decydują się ze względów etycznych.
Uważam , że jeśli sprzeciwiasz się wykorzystywaniu zwierząt to nie powinieneś robić wyjątków. Skoro nie jesz mięsa ani wydzielin zwierząt, dlaczego z tego kręgu wykluczasz pszczoły? Przecież one nie rosną na drzewach. Miód jest efektem ich eksploatacji.
Pszczoły to niezwykle inteligentne stworzenia, którym należy się szacunek. Zresztą jak wszystkiemu, co stworzyła Natura. Tym istotom nie można odbierać życia i wolności . Mają rozwinięty układ nerwowy, więc potrafią odczuwać ból. Jednak nawet gdyby go nie odczuwały - to nie jest kryterium.
Będąc weganinem nie korzystasz z produktów będących wynikiem wyzysku innych gatunków. Obojętnie czy odbywa to się w ultra-eleganckich warunkach przy znieczuleniu czy można to porównać do hitlerowskich obozów zagłady.

Wielokrotnie zastanawiałam sie nad tym, dlaczego te pszczoły - bardzo często też przez osoby tak głośno krzyczące o równości wszystkich stworzeń - są spychane na margines. Szukanie argumentów "za" jedzeniem miodu i weganizmem zawsze było dla mnie śmieszne.

Ale w sumie są dwa czynniki, które potrafią troszkę zamydlić oczy.
Z reguły widujemy pszczoły swobodnie latające od kwiatka do kwiatka i nie podejrzewamy nawet, że ich życie jest tak bardzo kontrolowane przez przemysł pszczelarski. Tak jak inne zwierzęta hodowlane, pszczoły podlegają podobnym procesom: reżimy żywieniowe, stosowanie pestycydów i leków, sztuczne zapładnianie, modyfikacje genetyczne, a także transport, itp.
Troszeczkę o skutkach przemysłu pszczelarskiego możecie poczytać w tym artykule.

Druga sprawa - podświadomie traktujemy owady jako niższą kategorię zwierząt. Robaki jak robaki. Akurat tak się składa, że nie na tym rzecz polega, aby wybierać sobie gatunki zwierząt , które włączasz do swojego tzw. kręgu współczucia. Wszystko albo nic.

Zaraz pojawi się tłum pieniaczy, którzy będą usiłowali udowodnić mi hipokryzję. Ile komarów zgniotłam gazetą, ile bakterii niszczę w kiblu, a ile to robaków przydeptałam butem, czego to nie rozjechałam rowerem, a na popularnej anegdocie kończąc - ile pająków połknęłam podczas snu.

Zapobiegając wszelkim bezsensownym kłótniom:
żadnych owadów nie zabijam - moskitiera w oknie to sprawdzone rozwiązanie, a kiedy jakieś zwierzątko się mimo niej dostanie do mieszkania - to wynoszę je za okno .
Co do bakterii w kiblu - jeśli ktoś twierdzi, że są zwierzętami to powinien powrócić do podręcznika biologii ze szkoły podstawowej. a i tak rzadko sprzątam łazienkę:)
Co do jazdy autobusem, rowerem, chodzenia pieszo - nieświadomie mogę zabijać , ale nie mogę wszystkiemu zapobiec.
Anegdot z pająkiem nie będę komentować, bo brak mi słów:)

Weganizm nie jest idealnym wyjściem z każdej sytuacji - polega na ciągłym staraniu się i jeśli idzie o eksploatację zwierząt - unikaniu wszystkiego, czego uniknąć można. Zastanów się zatem , czy spożywanie miodu - pszczelich wymiocin - jest ok w kontekście przytoczonego wyżej zdania .


***
I jeszcze na koniec - jest dużo sprzeczności jeśli idzie o tzw. miód sztuczny. Nie jem tego, gdyż nie mam pewności co do pochodzenia jego składników, bo takich informacji na opakowaniu nie ma.

Z tego, co wyczytałam w książkach dotyczących technologii żywienia są dwie metody jego otrzymywania : jeden to obróbka termiczna cukru i powstaje w wyniku tego syrop, do którego dodaje się esencje smakowe i aromaty (które mogą być uzyskiwane na bazie naturalnych esencji otrzymywanych z mleczka bądź pyłku pszczelego), a drugi sposób - to przerabianie wody z cukrem przez pszczoły.

Jeden i drugi produkt może w Polsce nosić nazwę "miodu sztucznego" . Jeden i drugi produkt w takim wypadku
raczej niewiele ma wspólnego z wegańskim produktem. Zanim sięgnięcie po słoiczek w sklepie - lepiej dokładnie wybadajcie sprawę.
A ja i tak omijam takie chemiczne wynalazki i wolę syrop klonowy :)

5 komentarzy:

vegeswiat pisze...

zawsze chciałam syropu klonowego spróbować!! ale nigdy nie mam szansy... no cóż. itak smakowicie wygląda!!

i szczęśliwego nowego roku!!

Aneta pisze...

Skąd wzięłaś syrop klonowy? Ja już miałam ochotę zamawiać z Internetu, bo w żadnym sklepie nie widziałam. A w przepisach z książki "Zaskakujące tofu" czasami jest przesyt składników np. przypraw, ale mimo wszystko mam ochotę wypróbować każdą potrawę.
Aneta

Anonimowy pisze...

Ooo, bardzo dziękuję za ten wpis. Bo kwestia miodu i jego "wegańskości" rzeczywiście jest chyba dość kontrowersyjna i niezbyt przejrzysta dla wielu osób. Nawet na puszka.pl jest typ kuchni "wegańska + miód" :) A poza tym życzę wszystkiego dobrego w 2010. Niech obdarza siłą!

supermario1125 pisze...

Dziękuje za artykuł "o miodzie słów parę" jestem weganinem od około 1 roku,wegetarianinem byłem przed przejściem na weganizm ok 6lat, zawsze do tematu na temat miodu nie podchodziłem poważnie ,takie myślenie a co tam pszczołom nie dzieje się krzywda ,są wolne przecież latają gdzie chcą,teraz widzę że byłem w błędzie ,już od teraz miód nigdy nie zagości w moim jadłospisie.

Anonimowy pisze...

Zastanowiło mnie co w artykule o pszczołach do którego linkujesz powiedział ten doktor - że winę za kondycję tych owadów ponoszą monouprawy np rzepaku. Z tego co rozumiem to weganizm jest jak najbardziej za takimi monouprawami np soi czy kukurydzy tylko miałoby sięzmienić ich przeznaczenie - zamiast na pasze dla zwierząt miałoby być pokarmem dla ludzi. Jednak dla pszczół to jedno i to samo. temat pszczół jest faktycznie dość kontrowersyjny, wielu psczelarzy uważa że owady nie przeżyłyby bez ingerencji człowieka, jednak chyba trudno porównać los kurczaków czy krów z pszczołami, ale miodu niejadam, niejako z rozpędu, bo nie jest to dla mnie do końca logiczne:)